Ciekawa sprawa. Jeszcze przed chwilą pisałem ¹, że nie przepadam korzystać z forum MyApple, a teraz opisuję historię ² która miała początek na tamtym forum. Hipokryta ze mnie ;-) Otóż wyobraźcie sobie, że zamawiacie przez stronę internetową Orange abonament a jako telefon wybraliście nowiuśkiego iPhone’a 4S. Przyjeżdża do Was kurier, podpisujecie papiery i płacicie ciężkie pieniądze za słuchawkę. Kurier odjeżdża więc można w spokoju rozpakować karton. A tam… kawałek żelaza, karta sim i numer IMEI telefonu.

Autorem zdjęcia jest Rafał Pawłowski – redaktor MyApple i jednocześnie poszkodowany

Na początku był chaos i niedowierzanie. Przyznam szczerze, że też się zdziwiłem. Mojego iPhone’a też przywiózł kurier, ale pudełko było otwierane przy nim bo wszystkie papiery oraz telefon znajdowały się w środku (T-Mobile). Pierwsza myśl – czy Orange robi kogoś w balona? Rozpoczęło się internetowe śledztwo. Mnóstwo telefonów do Orange (sprzedawca), DPD (firma kurierska) – lekkie poddenerwowanie. Użytkownicy wymieniają się zdaniami o tym czy można przy kurierze otworzyć paczkę, a jeśli tak to czy po podpisaniu odbioru czy przed, oraz jak wygląda procedura reklamacji. W międzyczasie sprawa trafiła na Wykop, gdzie mimo kilkudziesięciu osobników twierdzących, że ta cała sprawa to fake – udało się dotrzeć do sporej grupy internautów. Pan Rafał zgłosił sprawę na Policję, internauci zaczęli spamować tablicę Orange Polska na Facebooku a także rzecznika firmy, który to skontaktował się panem Rafałem i poinformował o tym, że trwa dochodzenie w tej sprawie. Nie dziwię się, zrobiło się głośno więc jest okazja do dobrego PR. Później jeden z użytkowników forum wrzucił screenshot na którym widnieje informacja, że skradziony iPhone już został aktywowany. Ponieważ telefony z Orange mają sim-lock to naprawdę… przy odrobinie chęci nie będzie trudno złapać gościa.

Na szczęście sprawa zakończyła się pomyślnie. Do pana Rafała zadzwoniła Pani z Orange przepraszając za całą sytuację i obiecując, że we wtorek zostanie przysłany nowy egzemplarz. Trzymamy za słowo!