Jeśli nie asfalt, to co?
Jazda po Warszawskich ścieżkach rowerowych wygląda jak tor przeszkód. Są niespójne, kończą się nagle a nawierzchnia się co chwilę zmienia. Na niektórych drogach rowerowych, zgodnie z zarządzeniem Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy zastosowano nawierzchnię asfaltową. Taką asfaltową drogę rowerową możemy spotkać na ul. Puławskiej na Mokotowie (na odcinku od Domaniewskiej do Dolnej).
Na takiej asfaltowej drodze rowerowej jeździ się bardzo wygodnie. Jest gładko, a my czujemy komfort jazdy. Jednak niestety, asfaltowe ścieżki rowerowe to niewielki procent który jest w Warszawie. No ale jeśli nie asfalt, to co? Oczywiście kostka!
Po drugiej stronie ul. Puławskiej asfaltu już zabrakło.
Na wiadukcie na ul. Poleczki także stwierdzono, że asfalt jest tu niepotrzebny.
Kostka może i jest równa ale przez bardzo krótki okres czasu. Później się rozłazi i…
…zarasta, tak jak ta na Trasie Siekierkowskiej.
Kategorie: GTWb, Warszawa | Tagi: GTWb, Rower, Warszawa Komentarze - 9 »
Komentarze -
Czerwiec 20th, 2009 at 12:10
O ta, chodniki z kostki, chodniki z bruku,ale ścieżki rowerowe z asfaltu!
Czerwiec 20th, 2009 at 14:37
Chyba sie wszyscy ( oprócz mnie) uparli na ścieżki rowerowe. Lepsze lub gorsz. Pozdrawiam.
Czerwiec 20th, 2009 at 15:06
Dobrze wiedziec, jak te sciezki rowerowe w Warszawie wygladaja, dzieki!:)
Czerwiec 20th, 2009 at 19:40
Ano właśnie – wszystko fajnie, póki kostka jest równa, co trwa dość krótko – nie ma to jak asfalt!
Czerwiec 20th, 2009 at 21:57
Mnie tam się podobają bardziej kostkowe, ale to chyba dlatego, że nie używam. ;)
Na Białołęce za to zauważyłam, że ścieżki projektował pijany architekt. ;)
Czerwiec 21st, 2009 at 0:22
Asfalt tez potrafi sie wypaczyc chocby pod wpływem korzeni podziemnych! Wtedy nierównosci sa duzo wieksze niz na nawierzchni kostkowej!
Czerwiec 21st, 2009 at 9:10
Jak nie ma ścieżki lub jest zbyt głupio zaprojektowna, to po prsotu jadę jezdnią. Mam swoje ulubione trasy bocznymi, mniejszymi uliczkami i nic mi nie straszne.
Czerwiec 22nd, 2009 at 20:57
*w kwestii wybrzuszeń asfaltowych – zazwyczaj są „obłe”, a kiedy korzeń wypchnie kostkę, to nierówność jest „kanciata” i wydaje mi się „wredniejsza”.
*boczne uliczki to fajna sprawa, ale i tu „naciąć się” można. – serdecznie odradzam przejazd ulicą Bobrowiecką – nieziemskie koliny – to ja już kostkę wolę.
*ale ogólnie – asfaltowi pod rowery mówię zdecydowane TAK!
Czerwiec 23rd, 2009 at 10:40
Widzę że na akcji ujawnił się Front Wyzwolenia Ścieżek spod okupacji kostki ;-D Na Bitwy warszawskiej było mi bardziej po drodze