Jeśli nie asfalt, to co?

Jazda po Warszawskich ścieżkach rowerowych wygląda jak tor przeszkód. Są niespójne, kończą się nagle a nawierzchnia się co chwilę zmienia. Na niektórych drogach rowerowych, zgodnie z zarządzeniem Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy zastosowano nawierzchnię asfaltową. Taką asfaltową drogę rowerową możemy spotkać na ul. Puławskiej na Mokotowie (na odcinku od Domaniewskiej do Dolnej).


Na takiej asfaltowej drodze rowerowej jeździ się bardzo wygodnie. Jest gładko, a my czujemy komfort jazdy. Jednak niestety, asfaltowe ścieżki rowerowe to niewielki procent który jest w Warszawie. No ale jeśli nie asfalt, to co? Oczywiście kostka!

Po drugiej stronie ul. Puławskiej asfaltu już zabrakło.

Na wiadukcie na ul. Poleczki także stwierdzono, że asfalt jest tu niepotrzebny.

Kostka może i jest równa ale przez bardzo krótki okres czasu. Później się rozłazi i…

…zarasta, tak jak ta na Trasie Siekierkowskiej.

Kategorie: GTWb, Warszawa | Tagi: , , Komentarze - 9 »

Komentarze -

Komentarze - 9 to “Jeśli nie asfalt, to co?”

  1. lavinka

    O ta, chodniki z kostki, chodniki z bruku,ale ścieżki rowerowe z asfaltu!

  2. hanula1950

    Chyba sie wszyscy ( oprócz mnie) uparli na ścieżki rowerowe. Lepsze lub gorsz. Pozdrawiam.

  3. sad.a.5

    Dobrze wiedziec, jak te sciezki rowerowe w Warszawie wygladaja, dzieki!:)

  4. stolicaiokolica.eu

    Ano właśnie – wszystko fajnie, póki kostka jest równa, co trwa dość krótko – nie ma to jak asfalt!

  5. Karska

    Mnie tam się podobają bardziej kostkowe, ale to chyba dlatego, że nie używam. ;)
    Na Białołęce za to zauważyłam, że ścieżki projektował pijany architekt. ;)

  6. slavkosnip

    Asfalt tez potrafi sie wypaczyc chocby pod wpływem korzeni podziemnych! Wtedy nierównosci sa duzo wieksze niz na nawierzchni kostkowej!

  7. Hrabia_Piotr

    Jak nie ma ścieżki lub jest zbyt głupio zaprojektowna, to po prsotu jadę jezdnią. Mam swoje ulubione trasy bocznymi, mniejszymi uliczkami i nic mi nie straszne.

  8. nymphe

    *w kwestii wybrzuszeń asfaltowych – zazwyczaj są „obłe”, a kiedy korzeń wypchnie kostkę, to nierówność jest „kanciata” i wydaje mi się „wredniejsza”.
    *boczne uliczki to fajna sprawa, ale i tu „naciąć się” można. – serdecznie odradzam przejazd ulicą Bobrowiecką – nieziemskie koliny – to ja już kostkę wolę.
    *ale ogólnie – asfaltowi pod rowery mówię zdecydowane TAK!

  9. meteor2017

    Widzę że na akcji ujawnił się Front Wyzwolenia Ścieżek spod okupacji kostki ;-D Na Bitwy warszawskiej było mi bardziej po drodze

Powrót na górę strony